Kamil Małecki i jego koledzy z Q36.5 Pro Cycling Team zwyciężyli w Tour de Hongrie. Indywidualnie bytowski kolarz zajął 56 lokatę.
Start w zakończonym 12.05. Tour de Hongrie był dla Kamila Małeckiego powrotem do poważnego ścigania po krótkiej przerwie na roztrenowanie i regenerację po wyczerpujących klasykach w Belgii i Francji (m.in. Ronde van Vlaanderen i Paris-Roubaix). - Od początku było wiadomo, że moim zadaniem będzie wspieranie kolegów z zespołu, sprinterów Matteo Moschettiego, Damiena Howsona, Matteo Badilatiego i Carla Fredrika Hagena. Po przerwie w intensywnych treningach moja forma nie była optymalna, co naturalne - mówi Kamil Małecki.
Kolarz z podbytowskiej Grzmiącej aktywnie wspierał partnerów na wszystkich 5 etapach węgierskiego touru. Na pierwszym, z Karcag do Hajdúszoboszló (166 km), Kamil Małecki wyprowadził na finisz 11 na mecie Matteo Moschettiego, a sam w czasie zwycięzcy, Sama Welsforda z BORA-Hansgrohe, minął „kreskę" na 47 pozycji. Jeszcze lepiej duet Małecki-Moschetti współpracował na drugim etapie z Tokaju do Kazincbarcika (162 km), gdzie Włoch zajął 5 miejsce (Kamil uplasował się na 46 pozycji). Wygrał Mark Cavendish z Astana Qazaqstan Team. Trzeciego dnia na trasie z Kazincbarcika do Gyöngyös-Kékestető (183 km), w którym triumfował Thibau Nys z Lidl-Trek, najlepiej z zawodników Q36.5 spisał się 10 na mecie Damien Howson. Kamil Małecki tym razem do czołowej grupy sporo stracił.
- Mogło być zdecydowanie lepiej. Damien Howson cały czas był blisko mnie, miałem wyprowadzić go na dobrą pozycję do ataku. Niestety, doszło do kraksy, w której mój kolega sporo stracił, omijając innych kolarzy. Łapałem się za głowę, bo spokojnie mogliśmy walczyć o wygraną, a na pewno o topową trójkę - mówi Kamil.
Na czwartym etapie z Budapesztu do Etyek (165 km) ponownie najlepszy okazał się Thibau Nys z Lidl-Trek, a Damien Howson uplasował się na 16 pozycji i nadal liczył się w walce o wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Do szczęścia zabrakło niewiele. Na piątym, ostatnim etapie na trasie z Siófok do Pécs (173 km) Australijczyk ze szwajcarskiego teamu do końca był w czołówce. Na finiszu uległ minimalnie tylko Woutowi Poelsowi z Bahrain-Victorious, zajmując 2 lokatę. W klasyfikacji generalnej dało mu to 8 miejsce. Kamil Małecki w generalce znalazł się na 53 pozycji.
- Tym bardziej rozpamiętywaliśmy ten nieszczęsny trzeci wyścig. Etapowe zwycięstwo było naprawdę blisko, a i wyższa byłaby końcowa lokata Damiena Howsona - mówi Kamil Małecki.
Niejako na pocieszenie zawodnikom Q36.5 Pro Cycling Teamu została wygrana w klasyfikacji drużynowej. Kamil Małecki i jego koledzy o 11 sekund wyprzedzili UAE Team Emirates. Trzecie miejsce dla BORA-Hansgrohe.
- Oczywiście, cieszyliśmy się z dobrego wyniku naszego zespołu. Choć był lekki niedosyt, w związku z „generalką". Szkoda, że nie mogłem uczestniczyć w ceremonii na podium, bo spieszyłem się na samolot. Takie momenty zostają w pamięci - mówi Kamil Małecki.
Teraz bytowskiego kolarza czekają wyścigi w Holandii i Belgii - Veenendaal-Veenendaal (18.05.) i Ronde van Limburg (20.05.), a kilka dni później wieloetapowy Tour of Norway (23-26.05.).
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie